Przed drugą turą

Jarosław Kaczyński, który w 2004 r. chciał delegalizacji SLD partii, do której wtedy należałem w Szczecinie na wiecu w powyborczy poniedziałek powiedział „My się nie boimy żadnych zarzutów. Niech nam mówią, że jesteśmy lewicowi, może i trochę jesteśmy. Ja już będę od dziś używał tego słowa, nie będę używał słowa „postkomunizm”, którego używałem”. Słowa wypowiedziane w Szczecinie mają być kolejnym przykładem przemiany, jaką przeszedł Jarosław Kaczyński. Zapewne dlatego, że pewna młodzieńcza naiwność dalej we mnie tkwi jestem w stanie w tą przemianę po części uwierzyć, bo wierzę, że ludzie pod wpływem ciężkich doświadczeń mogą się zmieniać. Jednak jednego jestem pewien. Twardy elektorat oraz bezpośrednie zaplecze polityczne Jarosława Kaczyńskiego nie jest w stanie się zmienić. Nikt mi nie wmówi, że ktoś taki jak np. Jarosław Zieliński czy Jan Pospieszalski mogą ulec przemianie. Nie wspominając o Tadeuszu Rydzyku. Dlatego, żebym nie wiem jakich słów używał w kampanii Jarosław Kaczyńskich na mój głos nie może liczyć. Choć oczywiście powodów, dla których nie będę głosował na Jarosława Kaczyńskiego jest jeszcze wiele, bo dobrze pamiętam dwa lata rządów PiS. We wcześniejszym wpisie deklarowałem, że w tych wyborach w przeciwieństwie do poprzednich pójdę głosować w drugiej turze. Jednak Bronisław Komorowski w trakcie swojej kampanii robił wszystko, żebym na niego nie głosował. Jak zachowam się 4 lipca jeszcze nie wiem?

Gratulując Grzegorzowi Napieralskiemu dobrego wyniku wyborczego proponuję, żeby w drugiej turze nie poparł żadnego kandydata. Takie zachowanie moim zdaniem będzie dla Niego najlepszym wyjściem.

Głosuję na Grześka

W tegorocznych wyborach prezydenckich nie ma kandydata, na którego mógłbym powiedzieć, że głosuje z pełnym przekonaniem. W poprzednich wyborach prezydenckich swoją drogo było tak samo. W I turze głosowałem na Marka Borowskiego a w drugiej turze nie głosowałem. W tych wyborach po pierwsze mam nadziej, że będzie II tura a po drugie jak będzie to na pewno będę w niej głosować.  Boje się jak wielu normalnych polaków nie mylić z tymi prawymi, powrotu do władzy obozu IV RP. Dlatego wielu z nich chce już w pierwszej turze głosować na Bronisława Komorowskiego, żeby nie było drugiej tury i żadnej niepewności. Uważam jednak, że takie myślenie jest błędne. Trzeba pamiętać, choć słowa te może brzmią górnolotnie, ale wybory to świętą demokracji i warto w tym święcie wziąć udział z przekonaniem, że kandydat, na którego głosuje, choć w części podziela moje poglądy.  W Polsce i tak za często dokonuje się wyboru mniejszego zła. Zachowajmy taki wybór sobie na drugą turę. Ponadto, czym dalej od tragedii smoleńskiej tym obawy o powrót obozu IV RP są coraz mniejsze. Po trzecie trzeba cały czas się starać, żeby system partyjny nie skurczył się do modelu dwupartyjnego, w którym będziemy mieli wybór pomiędzy konserwatywną a liberalną prawicą. Nawet ułomna lewica w postaci SLD w polskim życiu politycznym jest lepsza niż żadna. Dodać muszę, że źle się stało, że PPS i Młodzi Socjaliści nie wystawili swojego kandydata w tych wyborach. Z tych właśnie powodów głosuje w pierwszej turze na Grzegorza Napieralskiego.

Lepiej nie wystawiać

Nie wiem jakie będą rozstrzygnięcia w SLD co do kandydata na prezydenta. Jednak, jeśli SLD ma wystawić Marka Siwca lub Ryszarda Kalisza to lepiej, żeby Sojusz nie miał żadnego kandydata. Kampania jest zbyt krótka, żeby brak kandydata mógł mieć większe negatywne skutki dla SLD niż start któregoś z tych Panów. Lepiej byłoby, żeby Pan Kalisz do 20 czerwca doprowadził do zakończenia prace komisji śledczej badającej tragiczną śmierć Barbary Blidy a SLD skupiło się na ustawach o In vitro i parytetach. Walka o ustawy byłaby najlepszą formą oddania hołdu zmarłym posłankom KP Lewica.